IM WYŻEJ – TYM LEPIEJ

I nie chodzi tu tylko o władzę i stołki, bo to jasne, jak słońce. Nie chodzi też tylko o lutową Olimpiadę Zimową w Soczi. a o coś zupełnie normalnego. U nas jest uprawiany dość skutecznie nowy rodzaj sportu czyli „alpinizm gospodarczy”. To już taka prawidłowość w naszym życiu, że chcemy być nie tylko dobrzy, ale lepsi od innych. A jak jeszcze do tego w grę wchodzą pieniądze, to motywacja staje się powszechnie akceptowalna, nawet przez „leworęcznych” do roboty polityków. Przepraszam, nie nawet, a przede wszystkim!

Na tym tle, bez ironizowania, sięgnijmy po realne prawdy realizacyjne, a dotyczące polskiego eksportu, bo to on ciągnie polską gospodarkę w górę.

Potwierdzają to dobitnie wyniki ubiegłoroczne. A te są rekordowe, gdy chodzi o poziom eksportu globalnego, a zwłaszcza rolno – spożywczego. To dobra zapowiedź na rok obecny. Dla ilustracji tylko, kilka najbardziej charakterystycznych danych za 11 miesięcy ub. roku. Poziom eksportu globalnego już przekroczył wartość 141 mld euro, wzrastając o 5,8% w stosunku do tegoż okresu roku poprzedniego. Import globalny jest jeszcze wyższy od eksportu, bo wynosi około 142,7 mld euro i wzrósł tylko o 0,3%.

W efekcie zmniejszyło się ujemne dla Polski saldo obrotów handlowych do poziomu 1,63 mld euro. To pierwsza grupa pozytywów. Ale są i inne, a dotyczące tak struktury geograficznej, jak i branżowo – towarowej. Tym, co łączy zmiany pozytywne w obu strukturach jest wzrost do wszystkich obszarów geograficznych oraz we wszystkich w zasadzie grupach dostaw.

Najlepsze wyniki osiągnięto w eksporcie rolno – spożywczym, gdzie dostawy wzrosły o 10,4%, do poziomu 18,2 mld euro, a na koniec roku mogą sięgnąć około 20 mld euro. Nadwyżka eksportu nad importem może ukształtować w okolicach 7 mld euro. Tego jeszcze nigdy nie było. Wzrost eksportu produktów chemicznych, przy poziomie 20,2 mld euro, zwiększył się o 7,7%.

Dominujące w eksporcie wyroby elektromaszynowe osiągnęły wartość 55,3 mld euro, wzrastając o 6,2%. W strukturze geograficznej, poza dość wysoką dynamiką, zmiany są niewielkie, bo udział krajów unijnych wynosi 74,9%, w tym krajów Eurostrefy 50,6%. Eksport na rynki Wspólnoty Niepodległych Państw stanowi tylko 14,2 mld euro i wzrósł o 7,9%, w tym do Rosji o 6,3%, a na Białoruś o 15,1%. Eksport na rynek ukraiński, mimo niestabilnej sytuacji politycznej, wzrósł o 5,8% zbliżając się do 4 mld euro. Największym partnerem handlowym Polski pozostają niezmiennie Niemcy, a ich udział w polskim eksporcie wynosi aktualnie 25,1%, a w imporcie – 21,5%. W dziesiątce partnerów, gdzie lokujemy najwięcej polskich towarów, poza Niemcami, są tylko dwa kraje pozaunijne, tj. Rosja i Ukraina, zajmujące odpowiednio piąte i ósme miejsce. Do Niemiec eksportujemy prawie 5 razy więcej niż do Rosji i prawie 10 razy więcej niż na Ukrainę. W imporcie polskim – dominują, też poza Niemcami, dwa mocarstwa: Rosja i Chiny, ale już USA są na ósmym miejscu. Ukraina jest poza pierwszą dziesiątką.

O tych dobrych wynikach w eksporcie decydują trzy podstawowe czynniki:

– bogata i różnorodna, a jednocześnie atrakcyjna oferta podażowa,

– popyt na polskie wyroby i produkty eksportowe oraz

– dobrzy, fachowi, aktywni i przedsiębiorczy eksporterzy.

Do tego trzeba dodać też aktywną działalność informacyjno – promocyjną, a także sprzyjające warunki dla działalności gospodarczej w kraju dla podmiotów krajowych i zagranicznych. Wszystkie te czynniki wypełniają treścią pożądane działania określone w polityce proeksportowego i proinnowacyjnego rozwoju całej gospodarki. Pozwalają równocześnie na pokonywanie trudnych uwarunkowań zewnętrznych, w postaci wahań koniunkturalnych na rynkach zbytu czy zmian kursów walutowych.

Tak dobrze rozumiana „góra” dodaje pewności siebie i wiary w przyszłość. Więc pnijmy się w górę – biorąc przykład z eksporterów!