Po siedemdziesięciu dwóch latach

Styczeń 1945 to dla mieszkańców Wschodniej Wielkopolski, wtedy nazywanej oficjalnie: Reichsgau Waterlandlub w skrócie Warthegau był czasem dobrym nawet radosnym. Skończyło się jedno z najstraszniejszych doświadczeń Polaków i nie tylko Polaków – okupacja hitlerowska. Okupacja sama się nie zaczęła i sama się nie skończyła. O tym uczciwi historycy pisali i pisać będą, odkrywając nowe źródła. Dlaczego piszę uczciwi historycy? Otóż są i inni, którzy będąc na usługach polityków dezawuują żołnierski wysiłek i bohaterskie czyny czerwonoarmistów. Oczywistym faktem jest, że naszych dziadków, ojców, nasze babki i matki wyzwoliła Armia Czerwona. Każdego roku w tych dniach na grobach poległych są składane kwiaty i zapalane są świeczki. To nasz polski i chrześcijański obyczaj. A od niedawna w niektórych kościołach modlono się za wszystkich poległych tamtego stycznia. Nareszcie po 72 latach, to co było polityką: żołnierska ofiara krwi przybrała poprzez modlitwę, także akt ludzki.

Uroczystości odbyły się między innymi w Kłodawie, Kole i Koninie o czym

poinformowały lokalne media, linki poniżej :

http://wielkopolska.tv/konin-wyzwolili-czy-zniewolili/

https://www.facebook.com/TygodnikPrzegladKolski